niedziela, 10 lutego 2013

6. Akta Zgonu



-Harry, zdajesz sobie sprawę z tego, że to, co teraz masz w aktach to jakiś absurd?- Hermiona siedziała już dwie godziny nad papierami, potwierdzającymi śmierć dziewczynki. Nie potrafiła zrozumieć sensu zapisanych słów i po raz 100 czytała jeden i tan sam fragment. Przecież to jest niedorzeczne. Ale jeszcze raz reasumując to tak, Karold Gray wysuwa akt oskarżenia przeciw Malfoy’owi seniorowi o przetrzymywanie jego córki. Po odwiedzinach państwa Gray’ow okazuje się, że w domu nie mieszka żadne dziecko, następnie podrzuca dokumenty mówiące o tym, ze dziewczynka nie żyje przez 7 lat, co więcej zabita z różdżki ojca. Przechodząc do następnego akapitu relacjonującego przebieg sprawy;

„Protokół z dnia 23 czerwca 1995 roku. Sprawa przeciw Karold’ owi Gray wnoszona, przez Parley’a Gamba. Świadek oskarża domniemanego za winnego śmierci Kattriny Karabeli Saradel Gray. Sprawa prowadzona przez Stephena Berna.
‘Na salę wprowadzono oskarżonego, który podczas oficjalnego przesłuchania nie przyznaje się do winy. Jednak świadek nie odpuszcza i nadal podtrzymuje swoje stanowisko. Sędzia Cyprian Ervin wchodzi na salę. Udziela głosu prowadzącemu [Stephen Bern], który naradzając się ze swoim klientem podchodzi do balustrady. Przygląda się oskarżonemu i zaczyna mówić:
- Stawiliśmy się tu dzisiaj, by udowodnić winę Karold’owi Gray’ow morderstwa swojej córki Kattriny Karabeli Saradel Gray. Jak wszyscy dobrze wiemy Gray od zawsze miał względy u Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiac. Przewiduje się, że zabójstwo Czarny Pan potraktował, jako inicjację. Równie dobrze mogło to być udowodnienie przynależności do ciemnej strony. Karold w dalszym ciągu nie przyznaje się do winy, lecz to nie ma żadnego znaczenia, biorąc pod uwagę fakt, iż różdżka, od której zmarła ofiara, należała do oskarżonego. Dziewczynka zmarła na wskutek zaklęcia niewybaczalnego. Nie pomijajmy tego, ze są one surowo zabronione w całym okręgu magicznym. Badania doniosły nam informacje o braku osób trzecich, a jednak Karold Gray ma ustabilizowane alibi, tylko teraz nasuwa się pytani. Czym oskarżony przekupił lub czym potraktował osoby mu to alibi gwarantujące? Sądzę, że tu kończy się moja rola. Powiedziałem wszystko, co było istotne w tej sprawie i wnoszę dotkliwe ukaranie winnego poprzez skazanie mordercy na 10 lat pozbawienia wolności w twierdzy, Azkaban(…)
Sędzia jeszcze raz zanalizował wszystkie za i przeciw i wydał potwierdzający wyrok. Jednak Karold Gray nie trafił do wiezienia. Powodem komplikacji było nadesłane wykupienie Graya’a. Kosztowało to 40 miliardów funtów, jednak „dobroczyńca” nie zważał na cenę. Tym sposobem Gray był znowu na wolności, a po trzech dniach od rozprawy, znaleziono zwłoki Cypriana Ervina. Nie ustalono, kto był sprawcą, wiadomo jednak ze zginął w mękach. Ciało znaleziono w jego domu. Nikt nie chciał podjąć się śledztwa dotyczącego jego śmierci”

Podała papier Harry’emu by zapoznał się z treścią. Gdy przeczytał odłożył papier na biurko, ściągając okulary. Wbił tępo wzrok w Granger, która najwidoczniej czekała na jego reakcje. Widząc jednak, ze Harry nie kwapi się do jakichkolwiek wniosków. Wygrzebała komórkę z kieszeni i zadzwoniła do Malfoy’a.
- Cześć, jesteś u siebie?
- Granger, nie wiedziałem, ze tak szybko do mnie zatęsknisz. Nie dzisiaj mam urlop.
- To zbieraj dupę i przyjeżdżaj do ministerstwa.
- Nie no ty sobie chyba żartujesz!
- Malfoy, nie wydzieraj mi się do telefonu. Za 10 minut widzę cię u siebie w biurze.
-Ale na biurku będzie ci, Skarbie nie wygodnie. Zapraszam do mnie.
- Malfoy, ja cię ostrzegam. Albo przestaniesz i zaczniesz normalnie funkcjonować, albo jak jeszcze raz wyjedziesz mi z takim tekstem, mogę cię zapewnić, że potomka to ty już nie spłodzisz…-warknęła do komórki i rozłączyła się. Zwróciła wzrok na swojego szefa, który teraz skręcał się ze śmiechu zwalając papiery z biurka.
- Harry uspokój się. Bo zaczynasz przypominać Nevila.
Zdenerwowana wyszło z gabinetu i ruszyła do siebie, Zerknęła na zegarek 13.50. Na 15.00 Umówiła się z Gamb’em w nadziei ze jednak się czegoś dowie. Teraz musiała wszystko pozałatwiać i zorganizować jeszcze dwa spotkania. Jedno dotyczyło Lucjusza Malfoy’a, drugie zaś prawnika, który był oskarżycielem Graya’a. Usiadła u siebie za biurkiem i zaczęła wypełniać papiery, które podrzuciła jej sekretarka. Zaśmiała się widząc trzy sprawy dotyczące rozwodów. Czasem ludzie myśleli ze dziedzina, w której pracuje, to jakieś biuro detektywistyczne, a nie Dział Niewyjaśnionych Spraw i Zabójstw. Nie miała czasu szpiegować jednego z małżonków, który ponoć zdradza. Wysłała te papiery dwa piętra niżej, do działu, który zajmował się rozwodami i podziałem majątków. Po 15 minutach do jej biura wparował rozespany Malfoy. Zachichotała w duchu z tego widoku;
- No to może kawy?
-Wiesz Granger, czasami da się z Tobą dogadać. Poproszę
Hermiona poprosiła sekretarkę o dwie silne kawy i wróciła do Malfoy’a, który zaczął przeglądać dokumenty lezące na jej biurku.
-No to, po co mnie ściągałaś tutaj, w dodatku na moim zasłużonym urlopie.
-Zapewne-dodała zgryźliwie, jednak, Malfoy puścił ta uwagę mimo uszu i czekał na odpowiedz dziewczyny.- Zobacz- i podała mu akta dziewczynki. Malfoy wydawał się być w mniejszym szoku niż ona na początku.
-Czekaj Granger, dobrze rozumiem? Ta dziewczynka, którą nawiasem mój ojciec ponoć przetrzymywał nie żyje? I to już 7 lat, a w dodatku została zbita przez swojego ojca, który wysunął wniosek oskarżający przeciw mojemu ojcu? Nie no zaczyna się robić coraz ciekawiej. Za chwile się okaże, że właśnie o to chodziło Voldemortowi, a on spełnia jego ostatnią wolę- zironizował Malfoy.
-Tego nie wiem. Szczerze to sama nie dużo z tego rozumiem. Za pół godziny mam spotkanie z Parley’em Gambem. Wiem, że twój ojciec może być niezadowolony, ale muszę z nim porozmawiać. Następnie, najlepiej jeszcze dzisiaj spróbuję się skontaktować z Stephenem
Bernem. Adwokatem Parley’a. Może od niego się czegoś jeszcze dowiem.
- Dobra Granger, no to ja złoże wizytę naszemu małżeństwu. Powęszę tam trochę o ile mnie wpuszczą do domu.
-Rób, co chcesz Malfoy, jak na razie to ja już muszę iść jak nie chce się spóźnić. Do widzenia- i już jej nie było. Pokiwał głową na znak ogólnego zrezygnowania. To miał być jego urlop. Jego wypoczynek. I jego picie z Blais’em. I wszystko poszło się pier… Nie dokończył, bo jego komórka zaczęła dzwonić. Potrzebują go na zebraniu. Nie maił wyjścia jak tylko iść i się na nie stawić.

1 komentarz: