piątek, 25 stycznia 2013

1. Początki zawsze bywają trudne



Deszczowe poranki zazwyczaj nie zachęcają do wstania z cieplutkiego łóżka. Jednak, gdy ma się te 23 lata, chodzi się do pracy, człowiek nie ma innego wyjścia. Możecie mi nie wierzyć, ale istnieje też taka jedna osoba, która uwielbia swoją prace. Nie przeszkadzają jej burze, śniegi, zaspy czy też inne anomalia pogodowe. Ona po prostu tym żyje. Praca to dla niej wszystko. Oczywiście owa osoba ma przyjaciół, którzy ją wspierają i tak dalej, ale jeśli chodzi o pracę to nawet oni idą w odstawkę. O życiu prywatnym nie wspominając. Czasem, gdy widzę, co ona robi, to zastanawiam się czy to zdrowe… Jednak, Hermiona Granger to najbardziej uparta osoba, jaką znam…
No, ale, o czym to ja… ach tak, więc Hermiona krzątała się po kuchni, dojadając swoje „śniadanie”. Wstała równo o 5.00, By na 6.00 Pojawić się w Ministerstwie. Kiedyś, jeszcze w szkole była zagorzałą uczennica. Tylko nauka się liczyła. Wszyscy się z niej śmiali, wołali na nią, „kujonka Potter’a” i tym podobne. Jednak dzięki tej nauce, osiągnęła wszystko, o czym marzyła. Teraz była kierownikiem działu Departamentu Tajemnic. Specjalizowała się w sprawach niewyjaśnionych okoliczności i nie narzekała na pensje. Spojrzała na zegarek i dopiła resztki kawy deportując się pod budynek ministerstwa. Nagle jej komórka zaczęła dzwonić. Zerknęła na wyświetlacz; Harry. Jeśli chodzi o niego to był o jeden szczebel kariery wyżej od niej. Było to dosyć wygodne, bo jeśli chodzi o urlopy czy szybsze urwanie z pracy podejrzewam, że nie miałby nic przeciwko. Ale i ja i Ty drogi Czytelniku wiemy doskonale, że Hermiona z tych przywilejów nie korzysta, to tym komfortem jest wypicie porannej kawy z szefem. Odebrała telefon, a raczej zamierzała to zrobić, gdy teczka wypadła jej z rąk, tym samym wysypując wszystko na ziemie.
-Kiepskie wyczucie czasu szefuńciu- warknęła do słuchawki, zbierając resztę papierów.
-Też Cię miło słyszeć, nastawiam wodę na kawę. Wpadnij do mnie, mam dla Ciebie robotę.
-Tak jakby to było coś nowego. Kiedy ostatnio zadzwoniłeś, żeby tylko pogadać? Dobra ja już kończę. Będę u Ciebie za 15 minut.- I się rozłączyła.
Przykucnęła, by pozbierać wszystkie rozsypane akta z podłogi. Nagle ktoś do niej podszedł i bez słowa zaczął jej pomagać. Podniosła głowę do góry i zobaczyła brązową czuprynę. Osobnik podał jej resztę papierów i wyprostował się. Zrobiła to samo pakując akta do teki.
- Nie ma, za co Granger…
- Zabini? Co ty tu robisz? Przecież byłeś na misji? A gdzie reszta aurorów?  
- Spokojnie, Granger. Wszyscy wrócili, resztę opowiem w gabinecie Potter’a, bo chyba też tam idziesz?
-Tak, tylko muszę zahaczyć jeszcze o swoje biuro.
Odwróciła się na pięcie i wsiadła do windy. Zabini tylko pomachał ze zrezygnowaniem głową. Wsiadł do drugiej windy wciskając guzik na ostatnie piętro. Po chwili był już na miejscu. Bez pukania wszedł do gabinetu Harr’ego rozsiadając się na jego fotelu. Po 5 minutach pojawił się Harry z Malfoy’em:
- No to jeszcze czekamy na Hermionę, tak?- Obaj kiwnęli głowami…
Zaczęli rozmawiać o błahych sprawach jak naprzykład ostatni mecz quidditch’a. Nagle do biura wparowała ładna kobieta. Byłą bliska furii i biada temu, który teraz by ją jeszcze bardziej zdenerwował. Byłoby to oczywiste samobójstwo.
- Hermi, wszystko w porządku?- Spytał nieśmiało Harry.
- Jak najlepszym, chciałam cię poinformować ze od dzisiaj masz o jednego pracownika mniej.
- Granger jak zawsze się rządzisz, Az normalnie się stęskniłem
- Malfoy żywiłam cichą nadzieję, że jednak cię zgubią, czy pomylą z fretką i przerobią na futro, jednak się zawiodłam, więc z łaski swojej przymknij się!
- Szlamciu, ja się ciebie nie czepiam, że z twojej główki chcieli zrobić mopa do kibli i w końcu musiałaś prostować swoja szopkę.
- Spokój! Zachowujecie się jak dzieci, co mnie osobiście dziwi, bo obydwoje zrobiliście magistra…- wtargnął w tę pasjonującą rozmowę Harry. Nie wiem jak Ty, drogi Czytelniku, ale ja mam czasem wrażenie, ze on się za bardzo wpycha w nie swoje sprawy. Ja naprzykład posłuchałabym jeszcze chwilkę. No cóż ja tu niestety, tylko i wyłącznie opisuje zaistniałą scenę, nie mam nic do pisania, tylko przedstawić Wam ciąg dalszy.
- Okay, Harry wiesz, że cię kocham, ale przyjdę tutaj jak tego upośledzonego opóźnienia w rewolucji nie będzie. Teraz żegnam.
Hermiona wyszła z gabinetu, trzaskając drzwiami. Miała swoje biuro na tym samym piętrze, co jej szef. Weszła do środka, siadając za biurkiem. Wyłożyła wszystkie papiery zastanawiając się, od którego powinna zacząć. Nagle coś przykuło jej uwagę. Natomiast wyglądało to mniej- więcej tak:

Imię I Nazwisko:       Lucjusz      Malfoy
Oskarżenie: Posądzony o przymusowe przetrzymywanie córki członka Zakonu Feniksa.
Rozprawa: Przełożona na 13 grudnia.
Przewidywana kara: Pocałunek Dementora
Przełożony: Hermiona Granger
Rozważenie sprawy:

I tu miała wypełnić 2 kartki, gdzie miała oskarżyć i opisać poczynania Malfoy’a seniora. Czytała kilka razy 6 linijek, w dalszym ciągu nie rozumiejąc, co ma dokładnie zrobić, a pracowała tu jeż 3 lata. Szybko połączyła się z Harry’m;
- Przyślij do mnie Malfoy’a. TERAZ!
- Hermiona czy coś się stało?
- Harry, już!
Nie mogła usiedzieć w miejscu. Wstała i tak krążyła po całym biurze, aż nie usłyszała pukania do drzwi. Krzyknęła tylko wejść i dalej tak chodziła.
- Siema Granger, stęskniłaś się już za mną?
-Siadaj!
- Ej, co jest?
- Możesz mi to wyjaśnić?!- Rzuciła mu przed nos papiery, które przed chwilą przeglądała.
Malfoy przez chwilę nie mówił nic. Później wpatrywał się w ścianie, nie mówiąc nic. Dopiero po 15 minutach przerwał cisze, która nurtowała oboje.
-, Co zamierzasz zrobić? Co zamierzasz tam napisać?
- Nie wiem…, Dlatego kazałam przysłać ciebie. Postawie sprawę jasno. Nie wierze, że twój ojciec mógł to zrobić. Nie napisze tam nic póki nie dowiem się prawdy.
-Dlaczego nie? Przecież był śmiercożercą i każdy o tym doskonale wie. Dlaczego nie mają pozbyć się zwolennika Voldemorta? I dlaczego ty nie miałabyś im w tym pomóc! Przecież i tak wiem, że nie darzysz mojej rodziny sympatią tym bardziej mnie i mojego ojca.
- Uspokój się do cholery jasnej! Wiesz miałam do ciebie resztki szacunku. Starałam się być delikatna w stosunku do tej sprawy, ale nie chcesz to nie!- Wyciągnęła komórkę wykręciła numer:
- Harry nie będzie mnie dzisiaj już do końca dnia.- Rozłączyła się.
Pozbierała wszystkie swoje rzeczy i trzaskając drzwiami wyszła z ministerstwa. Deportowała się do domu i otworzyła butelkę whisky. Czymś trzeba odreagować.



7 komentarzy:

  1. Hej - przeczytałam Twojego bloga i widzę pewne niedoskonałości. Piszesz ciekawie, ale za bardzo śpieszysz się z akcją. szczególnie ze śmiercią ojca Hermiony, bardzo mnie to zniechęciło. Postaraj się rozbudować akcję. Wtrącenia Twoje jako autora są ciekawie, ale lepiej byłoby jakbyś chyba nie wplątywała ich w tekst. Czyli pisała to opowiadanie z normalnej perspektywy, a nie jakbyś tam była. Ciekawy pomysł na akcje, nie zniechęcaj się i pisz dalej :) ja też pisze bloga, i czyta go tylko jedna osoba, więc warto pisać nawet dla tych, którzy nie zostawiają po sobie śladu. Czekam na więcej i mam nadzieję, że Cię nie uraziłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I może też zniechęcać fakt do zostawiana komentarzy wymagana weryfikacja :P:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Właśnie czytam sobie tutejsze komentarze a tu nagle TY mi tu spojlerujsz o smierci ojca Hermiony. Dzięki naprawde dzięki ( sarkazm).
      ~ Ślizgonka

      Usuń
  3. Może zacznijmy od wad :D, a co! Pomęczę cię, to taka kara. No ale do rzeczy. Szlag mnie trafia jak czytam w blogu z postaciami z HP, że jakaś tam postać odebrała telefon. Magiczny świat Harrego Pottera kojarzy się raczej z wysyłaniem listów. No, ale dobrze, mam pytanie, czy tylko ja wyobraziłam sobie telefon Hermiony, jako dotykowy Samsung? :D No właśnie... A licząc, że Hermiona ma 23 lata, a urodziła się w 1979, wtedy był 2002 rok :D, wtedy telefony były takie:
    http://www.google.pl/imgres?um=1&client=firefox-a&sa=N&rls=org.mozilla:pl:official&hl=pl&biw=1366&bih=596&tbm=isch&tbnid=I75TlqNegE9SOM:&imgrefurl=http://www.telefony.twojetrojmiasto.pl/index.php/prezentacja-telefonow/75-telefony-siemens/95960-siemens-a50&docid=hxyvd41c_hZaIM&imgurl=http://www.twojetrojmiasto.pl/grafika/telefony/nokia/SIEMENS_A50.jpg&w=250&h=250&ei=90V1Ueo3g6vSBfOdgNAM&zoom=1&ved=1t:3588,r:4,s:0,i:94&iact=rc&dur=507&page=1&tbnh=185&tbnw=185&start=0&ndsp=17&tx=800&ty=242

    No, ale poza tym to już się nie mogę doczekać aż przeczytam nastepny rozdział :), wszystko idealnie przemyślane :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochany Anonimku, wybacz mi proszę mój niewybaczalny błąd. Jednak bardziej (pomimo wszystko) pasuje mi tu komórka, niż atakująca sowa na środku korytarza. No cóż, idę patrzeć dalej. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łoł, jaka oryginalna narracja. Musisz być naprawdę ciekawą osóbką. Narrator kieruje się bezpośrednio do czytelników, co kojarzy mi się z osobistymi zapiskami. Fabuła też jest pomysłowa, ale błędy w postaci literówek psują w znacznym stopniu czytanie. Zabrakło mi też opisów. Zwłaszcza na spotkaniu Hermiony i Dracona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ayra: zaczynam dzis :) nie bede krytykowac ani pisac ze cos mi sie nie podoba, zobacze co bedzie dalej :P

    OdpowiedzUsuń